*Justin
Chodziłem po
domu w te i we te czekając na Chrisa. Gdy tylko do mnie zadzwonił już
wiedziałem że nie ma dobrych wieści. Ciekawe co tym razem schrzanił.
Usłyszałem
pukanie do drzwi. Zmarszczyłem czoło zastanawiając się co on odwala. Zapukał
ponownie.
-Właź!-wrzasnąłem
Co ten chłopak ma w głowie? Chyba nawet on sam tego nie wie.
Co ten chłopak ma w głowie? Chyba nawet on sam tego nie wie.
W końcu drzwi
się otworzyły i Chris wszedł do środka.
-Stary, co ty
taki wkurzony?- zapytał i rozwalił się na kanapie w salonie
- Przez
ciebie.
-Prze ze
mnie? Co ja takiego zrobiłem?
-Jeszcze nie
wiem. Właśnie czekam aż mnie oświecisz.
-No okej….
aleeee… nie denerwuj się, zgoda?
-Za późno. Gadaj!
Usiadłem obok
niego na kanapie.
-Popatrz co
zrobił mi jej pies-powiedział i pokazał mi swoją dłoń
-I co w
związku z tym. Mam pocałować żeby nie bolało?
-Mógłbyś…
Walnąłem go w
głowę. Nikt tak bardzo nie umiał mnie zirytować jak Chris.
-Ałłł…-
jęknął i dotknął bolącego miejsca
-Chris, ja
cię błagam, skup się i opowiedz mi co się wczoraj stało.
-A więc,
obserwowałem ją tak jak kazałeś i…
-Iiiii?
-No i jej
pies mnie zaatakował-powiedział unosząc do góry dłoń i machając mi nią przed
twarzą
Wzniosłem
oczy ku górze.
-Ale Buena….
Stało jej się coś?
Zaśmiał się
głupkowato.
-Zakochałeś
się w niej.
-Nie zachowuj
się jak dziecko. No gadaj!!!
-Ej, myślałem
że jesteśmy najlepszymi kumplami, a ty cały czas wrzeszczysz na mnie. Uspokój
się to ci wszystko opowiem.
Wziąłem głęboki
wdech.
-A więc
zaatakował mnie jej pies-powtórzył to już chyba trzeci raz w ciągu dwóch minut-
I ona chciała mi pomóc, ale powiedziałem że nie trzeba no i zwiałem.
-Brawo-powiedziałem
i opuściłem głowę w dół
-Ej, ale o co
ci chodzi?-powiedział rozkładając ręce w geście niewinności
-O nic.
Następnym razem bardziej uważaj.- wstałem z kanapy
-Więc będę
musiał ją znowu obserwować?
-Wiesz
przecież że ja nie zawsze mogę, a nie chce żeby coś jej się stało.
Zapadła
chwila ciszy.
-Eeee…. No,
bo wiesz jest coś jeszcze-podrapał się zakłopotany po głowie
-Błagam,
naprawdę? Co jeszcze zrobiłeś? Powiedziałeś jej że kazałem ci ją śledzić? Po
tobie wszystkiego się można spodziewać.
-To może
lepiej nie będę ci tego mówił…
Spojrzałem na
niego z miną „No chyba sobie żartujesz”
-No dobra.
Więc ja…. Powiedziałem do niej po imieniu
-Co
zrobiłeś???!!!
-No
przepraszam. To było niechcący…
-Słyszała to?
-Yyy… no tak…
Otworzyłem
drzwi.
-Jesteś
kretynem Chris… -powiedziałem i opuściłem swój dom
*Buena
Tym razem
miałam tylko jedno pytanie w głowie? Tylko to jedno pytanie, a tyle powiązanych
z nim myśli. Skąd ten chłopak znał moje imię? Przez cała noc się nad tym
zastanawiałam i nic. Nic nie wymyśliłam. Może ja za dużo myślę. Może po prostu
powinnam to olać. Dać sobie z tym spokój.
Nie. Ja
niestety tak nie potrafię.
-Buena-usłyszałam
nagle czyiś głos- Czy mogłabyś się skupić na lekcji?
-Yyyy…. Tak.
Oczywiście. Przepraszam bardzo.
Przez to
wszystko mam tylko kłopoty.
Wróciłam do
domu. Rodzice już w nim byli. Oboje. Co mnie bardzo zdziwiło.
-Co tato? Wcześniej
cię dzisiaj wypuścili?
Siedział
jakby zamyślony. Jakby się czymś martwił.
-Tato…-powiedziałam
głośniej
-Słucham?-otrząsnął
się-Co się stało?
-To chyba
raczej ja powinnam o to zapytać…. Mamo-przeniosłam na nią wzrok
Oboje wyglądali
tak samo. Smutno. Nie miałam żadnych wątpliwości że coś się stało.
-Buena, może
lepiej usiądź-zaczęła mama swoim ciepłym, zatroskanym głosem
-Nie, nie
chce. Możecie mi w końcu powiedzieć o co chodzi- ta sytuacja zaczynała mnie
powoli denerwować
Lubiłam
wszystko wiedzieć. Musiałam wiedzieć.
-Chodzi o
Czapsa-usłyszałam głos mojego taty
-Na prawdę
nie wiem jak to się stało-powiedziała mama-Wypuściłam go na dwór dosłownie na
chwilę, cały czas patrzyłam na niego. Dosłownie na sekundę spuściłam wzrok i
wtedy go już nie było…
-Uciekł?-zapytałam-Czaps
uciekł? Przecież to nie możliwe…
Byłam
spokojna. Czym miałam się przejmować? Zawsze wracał. Czaps to najmądrzejszy
pies na świecie. Mam czasami wrażenie że rozumie ludzki język. Że dokładnie wie
co znaczy każde słowo które do niego wypowiadam. Czaps to mój najlepszy
przyjaciel. Był ze mną w trudnych momentach, jest zawsze gdy się
przeprowadzamy. Pomaga mi. Pociesza kiedy jest mi źle.
-Pójdę go
poszukać-powiedziałam i nawet nie czekałam na ich odpowiedź
Gdy wyszłam z domu była około 15:00. Więc
błąkam się już po tym przeklętym mieście 4 godziny. Nawet trochę więcej.
Przeszukałam je wzdłuż i w szerz i
nigdzie go nie znalazłam.
Zaczynałam
się denerwować. Bać o niego. Byłam cholernie zmęczona, ale nie poddawałam się.
Wyszłam z za
zakrętu i ujrzałam postać. Od razu wiedziałam kim jest. Stał ze spuszczoną
głową. W tym mroku wyglądał jak postać z nie z tego świata. Jak jakiś anioł
który zstąpił na ziemie. Jak ktoś, kto nie pasuje do tej rzeczywistości. Jak
ktoś kto jest zbyt idealny by móc naprawdę istnieć.
Wolnym
krokiem podeszłam do niego. Dzieliło nas parę centymetrów. Uniósł głowę. Jak zwykle zabrakło mi tchu.
-Pomożesz
mi…?-wyszeptałam-Czaps uciekł… Szukałam już wszędzie. Ty mieszkasz tu dłużej
może znasz jeszcze jakieś miejsca gdzie…
-Buena-przerwał
mi
Na jego twarzy panował smutek.
-Nie
znajdziemy go…
-Słucham? Niby
czemu?
Przeczucie.
Po prostu miałam przeczucie, a nawet więcej. Byłam pewna że zaraz coś powie,
coś co wcale, ani trochę nie będzie dobre.
-Czaps…on…
W tym
momencie złapał mnie za dłoń.
Ciepło
przeszyło całe moje ciało. Ścisnęłam jego dłoń jeszcze mocniej. Patrzyłam, ale
miałam rozmyty obraz przez łzy, które zbierały się w moich oczach.
-Czaps
odszedł… na zawsze… -nabrał powietrza w płuca -Przykro mi…
Próbowałam
sobie ułożyć w jakąś logiczną całość to co właśnie mi powiedział, ale niestety
nie mogłam. Nie wiem ile czasu zajęło za nim zrozumiałam sens jego słów.
Wtuliłam się
w niego mocno, a moje słone łzy leciały po policzkach i skapywały na jego
bluzę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nawet nie wiecie jaka jestem szczęśliwa. Tyle wspaniałych komentarzy pod poprzednim rozdziałem. Nie wiem co mam wam powiedzieć, bo zwykłe "Dziękuje" to za mało....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nawet nie wiecie jaka jestem szczęśliwa. Tyle wspaniałych komentarzy pod poprzednim rozdziałem. Nie wiem co mam wam powiedzieć, bo zwykłe "Dziękuje" to za mało....
slgkjfghkljdfghl świetny. Zwłaszcza końcówka. Hm, ciekawe czemu Czaps umarł. xd Ogólnie rozdział taki ciekawy i w ogóle noo :)
OdpowiedzUsuń@YoBieber_Swag xxx
CZEKAM NA NASTĘPNY Z NIECIERPLIWOŚCIĄ !
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, z resztą jak każdy :) Czekam na następny xx
OdpowiedzUsuń~ @ImAToasterr ♥
Zajebisty....*_____* Tylko mam prosbe, pisz troche dluzsze bo potem czekam na nastepny z taka niecieprpliwoscia ze masakra O.o <33
OdpowiedzUsuńo BOŻE ! Pies umarł a ja ryczę jak pojebana... Ha ha ha coś jest ze mną nie tak ;P
OdpowiedzUsuńRozdział jest jak zwykle wspaniały, z niecierpliwością na następny
Popłakałam się ! :'( Rozdział jest boski :) Czekam nn.
OdpowiedzUsuńpisz czesciej <3 :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga *_* jest taki boski, że nie można przestać czytać. Proszę dodaj szybko następny rozdział bo nie wytrzymam *_*
OdpowiedzUsuńkobieto, ja Cię chyba bede po stopach całować za to, że napisałaś do mnie na twitterze z tym opowiadaniem *.* jest nieziemskie.. ile razy sie popłakałam to nawet nie masz pojęcia. z niecierpliwością czekam na następny rozdział :) ~ @paulaalovesjb
OdpowiedzUsuńJejku, śliczny rozdział <3 Po prostu zakochałam się w końcówce.. Nie wiem czemu.. Popłakałam się i to jest fakt, mimo, że to tylko pies.. Ale on odgrywał w tym opowiadaniu bardzo ważną rolę :C Smutno mi się zrobiło jak to przeczytałam, a teraz nie mogę przestać płakać.. Jestem nienormalna, ale nie moja wina, że Twoje opowiadanie tak na mnie działa <3 W ogóle słodki ten koniec.. To jak on stał ze spuszczoną głową, bo naprawdę mu z tego powodu było przykro... bo to był JEJ piesek, który znaczył dla niej tak wiele... To jak on ją chwycił za dłoń, a ona ją mocniej ścisnęła.. to jak ona się do niego przytuliła, a on pozwolił jej wypłakać się na swoim ramieniu.. I nie zwracał uwagi, że będzie miał mokrą bluzę, bo ona była w tym momencie dla niego najważniejsza.. Ona zawsze jest dla niego najważniejsza. I to jest takie wspaniałe <33 Kocham takie momenty w opowiadaniach i mam nadzieję, że z biegiem czasu i rozwojem wydarzeń wprowadzisz ich coraz więcej :) Justin jest niby taki "zły", a wcale taki nie jest... Ma uczucia.. Prawdziwe uczucia.. miłość, troskę, współczucie i wiele więcej... A tak poza tym to jestem strasznie ciekawa o co chodzi z tym Czapsem.. dlaczego i po co? Mam nadzieję, że to wytłumaczysz, bo to mi teraz nie da spokoju, aż nie dodasz następnego rozdziału. W ogóle muszę ci powiedzieć, że masz w sobie coś takiego charakterystycznego, że każdy rozdział kończysz w najciekawszym momencie i za każdym razem stawiasz nam jakąś zagadkę do rozwiązania, przez co potem nie mogę wytrzymać.. Trochę krótki ten rozdział, ale mimo to i tak cudowny. Oczarowałaś mnie nim i mogę otwarcie przyznać, że jestem zakochana w tym blogu *.* || OMG, to był Chris?! Ja myślałam, że to jakiś wróg Justina, ktoś kto życzy mu jak najgorzej i chciał ją skrzywdzić czy coś.. ale w życiu nie spodziewałabym się, że to był przyjaciel Justina... To mi nawet przez myśl nie przeszło ;o Potrafisz mnie nieźle zaskoczyć, ale akurat to bardzo lubię :] Cieszę się, że powstają jeszcze takie opowiadania jak to i mam nadzieję, że wena cię jak na razie nie opuści. Masz talent i potencjał, a osobiście bardzo to cenię. I cieszę się, że ten talent w ten czy inny sposób rozwijasz :3 A tak na koniec dodam tylko, że to my powinniśmy tobie dziękować za poświęcanie czasu na pisanie dla siebie, ale po części też i dla nas tego opowiadania <3 Z niecierpliwością czekam na następny. Mam nadzieję, że pojawi się jak najszybciej. I wybacz długość i jakoś tego komentarza, ale coś mi dzisiaj nie wyszło -,- Koocham;* - @BieberMyHun
OdpowiedzUsuńInna historia, zato ciekawa zapierająca dech, niesamowita... Nie wiem co jeszcze po prostu masz Ogromny Talent <3
OdpowiedzUsuńCzaps [*] super rozdział !
OdpowiedzUsuńtwój blog strasznie wciąga i bardzo miło się go czyta :D rozdział podoba mi się, a nawet bardzo a akcja coraz bardziej się rozkręca - uwielbiam to!
OdpowiedzUsuńSkąd on wie że on nie żyje ? Co zabił go ? o.O
OdpowiedzUsuńPoza tym boskie *_*
@MeGustaKidrauhl
*_______* baaardzo podoba mi się ten blog :) ciekawy pomysł na historię :) bardzo tajemnicze :) informuj mnie o nn :) @_maryssbieberxd
OdpowiedzUsuńOMG kobieto! KOCHAM CIĘ!!! ♥ rozdział jak zawsze niesamowity ale kurde aż mi się płakać zachciało co się stało Chapsowi!?? :C Jak najszybciej proszę o nn !! ♥ @MDlove55
OdpowiedzUsuńaww *.* jaki fajny rozdział.!! uwielbiam Cię, wiesz.? jesteś genialna, nie mogę się już doczekać nowego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie strasznie mnie wciągnęło :D
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać następnego rozdziału.
Ciekawe co z Czapsem - niby pies a taką dużą
rolę odgrywa w życiu Bueny. :) x
Ey no ten pies tak na serio nie istnieje, ale poryczałam się jak głupia ...
OdpowiedzUsuńBoże biedny piesek
OdpowiedzUsuń