Tak jak
myślałam. Nie przespana noc. Udało mi się zasnąć na godzinę, ale miałam
koszmary. Śnił mi się Justin, trzymał broń w ręku i celował w jakiegoś
człowieka. Nacisnął spust. Wtedy się obudziłam i nie mogłam ponownie zasnąć.
Byłam
nieprzytomna. Mama pytała co mi się stało. Pozwoliła mi nawet zostać w domu
podejrzewając że jestem chora, ale ja chciałam iść, bo miałam nadzieję że go
tam zobaczę.
Ludzie ze
szkoły zaczęli ze mną rozmawiać. Nie mam pojęcia jak to się dzieje że
przyciągam do siebie ludzi. Zawsze to oni pierwsi odzywają się do mnie,
nawiązują kontakt, często też zwierzają mi się. Nie przeszkadza mi to. Lubię
pomagać.
Lekcje się
skończyły. Justin nie przyszedł.
Wyszłam ze
szkoły i kierowałam się w stronę domu. Szłam, nagle przede mną ujrzałam 3
chłopaków. Pili, palili i śmiali się głośno. Stali na środku chodnika. Nie
miałam jak ich ominąć.
Spuściłam
głowę myśląc że dzięki temu mnie nie zobaczą. Głupia i naiwna.
-O patrzcie
kogo my tu mamy-odezwał się jeden-Fajki, piwo i jeszcze śliczna dziewczyna.
Chyba nie może być lepiej.-zaśmiał się
-Jasne że
może-odezwał się drugi-Jeśli dziewczyna zgodzi się z nami zabawić-podszedł do
mnie
-Odsuń
się-powiedziałam stanowczo
Nie
zareagował. Chciałam odejść, ale ten trzeci złapał mnie mocno za nadgarstek i
przyciągnął do siebie.
-Nie bądź
taka spięta-szepnął mi do ucha
Serce biło mi
jak szalone. Nie widziałam nikogo w pobliżu. Oczywiście. Ja to zawsze mam
szczęście.
-Zostaw
mnie!-wrzasnęłam i zaczęłam się wyrywać
-Ej,
spokojnie-powiedział
Któryś mnie
popchnął. Przewróciłam się. Nie zdążyłam wstać. Jeden z nich usiadł na mnie i
przycisnął mi ręce do chodnika. Syknęłam z bólu.
-Złaź!-krzyknęłam
ostatkiem sił
-Zamknij się
i przestań wiercić!
Poczułam jak
wsadza mi dłonie pod bluzkę. Całował mnie po szyi. Zamknęłam oczy, ale to i tak
nie przeszkodziło łzą. Wydostały się i lały strumieniami po moich policzkach.
Nagle
poczułam że jest mi lekko. Otworzyłam oczy. Chłopak już nie siedział na mnie.
Nie widziałam dokładnie co się dzieje. Miałam rozmyty obraz. Dopiero gdy
przetarłam oczy zobaczyłam.
Chłopak który
siedział na mnie leżał teraz na ziemi, a Justin…tak Justin, kopał go w brzuch.
Dwóch pozostałych nie było. Pewnie zdążyli uciec.
Chłopak był
cały zakrwawiony, a Justin nie przestawał go kopać. Zdołałam jakoś wstać, ale
nie byłam w stanie się ruszyć. Nogi miałam jak z waty.
Zobaczyłam że
Justin nareszcie odsuwa się od niego. Chłopak się nie ruszał. Przestraszyłam
się.
-Chodź-usłyszałam
ten seksowny głos
Poczułam jak
złapał mnie za dłoń i zaczął szybko iść ciągnąc mnie za sobą.
-Justin-powiedziałam
cicho- Stój
Wykonał moje
polecenie. Odwrócił się i spojrzał na mnie.
-Czy ty…. Czy
ty go zabiłeś?-powiedziałam drżącym głosem
-Nie
sądzę-powiedziała spokojnie, po czym ponownie złapał mnie za dłoń i gdzieś
prowadził
Jak się potem
okazało celem naszej podróży był niewielki domek. Szczerze mówiąc nie wyróżniał
się niczym od pozostałych. Weszliśmy do środka, a Justin zamknął drzwi na
klucz, a potem zniknął gdzieś w głębi domu.
Rozejrzałam
się. Bardzo przytulnie.
-Mieszkasz
tu?-zapytałam lekko zdziwiona
-Tak. A co? Myślałaś że mieszkam w jakieś melinie.-usłyszałam jego śmiech
-Nie-zaprzeczyłam
szybko
Weszłam do
niewielkiego salonu i usiadłam na kanapie. Po chwili pojawił się Justin
stawiając prze de mną kubek z jakimś gorącym napojem. Jak się domyśliłam była
to herbata.
Usiadł obok
mnie.
-Sam tu
mieszkasz?
-Tak.
Dostałem ten dom od cioci. Kiedyś tu mieszkała, ale się przeprowadziła.
Patrzyliśmy
na siebie przez chwile w ciszy.
-Masz talent
do pakowania się w kłopoty-powiedział-Już drugi raz cię uratowałem
-Tak i bardzo
ci za to dziękuje. Ale skąd wiedziałeś że akurat ktoś mnie zaatakował. Śledzisz
mnie?-zapytałam i upiłam łyk herbaty
-Nie. Po
prostu akurat tamtędy przechodziłem. Miałaś szczęście.
-Chyba… nie
powinniśmy tak zostawiać tak tego chłopaka. Co jeśli on… no wiesz…
-Umrze-powiedział
z zaskakująca łatwością, a nawet więcej. Powiedział to jakby to było jakieś
przyjemne słowo jak „Wakacje” czy „Czekolada”.- Spokojnie, nic mu nie będzie.
Piłam
herbatę, nawet nie zauważyłam kiedy kubek był już pusty.
-Pójdę
już-powiedziałam i wstałam z kanapy, Justin zrobił to samo-Dziękuje za herbatę
i za … no wiesz…
-Uważaj na
siebie-powiedział otwierając mi drzwi
Uśmiechnęłam
się do niego i poszłam.
Dopiero gdy
stanęłam przed jego domem i przypatrzyłam się temu miejscu, zrozumiałam gdzie
jestem. Długi chodnik, a nie opodal ten zaułek do którego wepchnął mnie Justin,
a wczoraj ten chłopak Jay. Przyjrzałam się jeszcze raz dokładnie, aby zapamiętać
gdzie Justin mieszka po czym ruszyłam do domu.
Jak zwykle
mama panikowała że mnie tak długo nie było. Powiedziałam że musiałam zostać
dłużej w szkole. Przez Justina coraz częściej ją okłamuję, ale nie mam mu tego za złe
i nie żałuję że go poznałam.
-Jak tam
tata? Podoba mu się w nowej pracy?-zapytałam wchodząc do kuchni
Usiadłam na
krześle i przypatrywałam się jak mama gotuje obiad.
-Mówi że to
nic specjalnego.
-Więc pewnie
niedługo znowu się przeprowadzimy.-powiedziałam
-Nie będę cię
okłamywać, ale też tak myślę.-westchnęłam tylko i wyszłam
Weszłam do
pokoju i położyłam się na łóżku mówiąc do Czapsa żeby trochę się posunął.
Justin. Justin…
to podejrzane że akurat on się tam znalazł. Że znowu mnie uratował. Byłam prawie
pewna że mnie obserwował. Może nazywajmy rzeczy po imieniu. Byłam prawie pewna że mnie śledził. Ale po co? Może jednak nie jest dobry tak jak mi się wydaje.
Może chce mi zrobić krzywdę. Ale w takim razie po co, by mnie ratował. A tak po
za tym dzisiaj przecież miał mnie u siebie w domu. Gdyby chciał chyba już, by
to zrobił. A może najpierw chce zdobyć moje zaufanie, a dopiero potem…
Odgoniłam od siebie złe myśli. Nie chciałam tak myśleć o Justinie. Chciałam wierzyć że jest dobry.
Odgoniłam od siebie złe myśli. Nie chciałam tak myśleć o Justinie. Chciałam wierzyć że jest dobry.
Tata wrócił z
pracy na kolacje. Pytał mnie jak podoba mi się w nowym w mieście i w szkole.
Powiedziałam oczywiście że wszystko dobrze. Pominęłam ten drobny fakt że
dzisiaj zostałam zaatakowana przed grupę pijanych chłopaków. Wolałam nawet nie
wyobrażać sobie co, by było gdyby rodzice się dowiedzieli.
Znowu byłam w
swoim pokoju. Tylko ja Czaps i moje myśli. Których ostatnio miałam zdecydowanie
za dużo. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę że ja wiem co nieco o Justinie, a on
nie wie o mnie kompletnie nic. Nie wie nawet jak mam na imię. To nic. Jeszcze
zdążę mu o sobie opowiedzieć. Czuje że jeszcze nie raz się z nim spotkam, ale
mam nadzieje że tym razem w jakiś przyjemniejszych okolicznościach.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam. Następny rozdział będzie lepszy.
Uu co sie dzieje no niezle czekam na NN ;) @Domciulka ogolnie mam nadzieje ze rozdział juz niedługo
OdpowiedzUsuńAle fajny <3 tylko troszkę za szybko się wszystko dzieje i liczyłam na jakąś scenę w domu jb no ale nic. czekam na nn
OdpowiedzUsuńczemu taki krótki ?! :( super rozdział czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że taki krótki ale to nie zmienia faktu że mi się nie podoba wręcz przeciwnie jest boski. Czekam nn
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, bardzo mi się podoba:) Ogólnie to ciekawy blog ^ ^
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie ;)
http://meridoo.blogspot.com/
Swietny. Nie moge sie już doczekać nastepnego, strasznie podoba mi się jak piszesz. Tak lekko mi się to czyta i chce więcej. Nie moge sie juz doczekać ich następnego spotkania.Mam nadzieje,że się jakos do siebie zbliżą. Zreszta on już ją tyle razy ratował,że można myśleć ,że podobała się jej od samego początku. Chociaż może ją wykorzystać. Powinna uważać.
OdpowiedzUsuńNie będe Cię już zanudzać.
PA, Do następnego ;***
ME
Okey, więc to mój pierwszy komentarz tutaj gdyż dziś dopiero udało mi się przeczytać wszystkie rozdziały które napisałaś od A-Z no i tak super szczerze to po prostu wielkie WOW.. historia oryginalna i okropnie wciągająca bo już teraz nie mogę sie doczekać co wydarzy się później ^.^ liczę że nie prędko zaprzestaniesz pisać i będziesz mnie powiadamiać na moim tt (@swaggnify) o nowych rozdziałach xx :*
OdpowiedzUsuń