Stali przez
chwile w ciszy. Z twarzy chłopaka nie znikał chytry uśmiech, a Justin miała
kamienną twarz.
-Tak myślałem
że to ty Jay-odezwał się-Ostatnio często tu bywasz.
Cały mój
strach gdzieś zniknął, bo był tu Justin. To głupie, ale przy nim czułam że
jestem bezpieczna. Tak czułam się bezpieczna przy chłopaku o którym wiem tylko
tyle że sprzedaje narkotyki.
Jay-jak
powiedział do niego Justin- cały czas stał blisko mnie, a ja nadal stałam przy
ścianie. Wzięłam smycz Czapsa w dłoń.
-Chaz cię tu
przysłał?-zapytał Justin
-Nie, nie
przysłał mnie TU. Kazał mi po prostu znaleźć jakąś ślicznotkę z którą mógłby
się dzisiaj zabawić-powiedział i spojrzał na mnie
- W takim
razie źle trafiłeś
-Chyba jednak
dobrze. Słuchaj, biorę dziewczynę i już mnie tu nie ma-powiedział i chwycił
mnie za nadgarstek
-Zostaw ją
-Oj Justin,
co ci zależy? Przecież jest dla ciebie zupełnie obca…
-Wynoś
się-powiedział stanowczo Justin i wycelował broń która nie wiem jak znalazła
się w jego dłoniach w Jay’a
Chłopak mnie
puścił.
-Dobra,
spokojnie. Już mnie tu nie ma-powiedział i dosłownie wybiegł z zaułka
Justin
schował broń.
-Mówiłem
żebyś nie wychodziła sama.-powiedział
Stałam i
wpatrywałam się w niego. Był dla mnie jak ktoś nie z tej ziemi.
Odwrócił się
i chciał odejść, ale go zatrzymałam.
-Zaczekaj-odwrócił
się-Dziękuje
-Nie ma za
co-powiedział cicho
Postanowiłam
zmniejszyć nieco odległość między nami.
-Chciałabym z
tobą porozmawiać.
Był
zdziwiony.
-O czym?
-O wszystkim.
O tobie i o tym co przed chwila się wydarzyło . O co chodziło w rozmowie z tym
chłopakiem? Kim jest Chaz?
-Jesteś zbyt
ciekawska.
-Być może,
ale musze wiedzieć.
-Niestety,
ale nie mogę ci nic powiedzieć.
Odwrócił się.
Szybko zaczęłam mówić żeby tylko go zatrzymać.
-W takim
razie będę tu przychodzić. Codziennie. Będę tu siedzieć choćby całą noc i
czekać na ciebie...
Odwrócił się.
-Uparta
jesteś
Stałam i
patrzyłam na niego. Błagałam w myślach żeby się zgodził. Myślałam że już nic
nie powie, ale usłyszałam jego głos.
-Zgoda, ale
nie tutaj.
Szłam krok w
krok za Justinem. Nie miałam pojęcia gdzie idziemy. Nawet za bardzo nie
zwracałam na to uwagi ponieważ rozmawiałam z mamą przez telefon. Zadzwoniła do
mnie, bo zaczęła się martwić. Powiedziałam jej że poszłam do nowej koleżanki ze
szkoły. Uwierzyła, bo niby czemu miała nie wierzyć. Nigdy nie okłamywałam
rodziców. Traktowałam ich jak przyjaciół, ale teraz musiałam to zrobić. Myślę
że mama nie była by zachwycona gdybym powiedziała jej że idę gdzieś, nie wiem
gdzie z jakimś chłopakiem którego widzę 3 raz na oczy. Kłamstwo było tu
konieczne.
Rozłączyłam
się i w tym samym momencie Justin się zatrzymał. Uniosłam głowę w górę i
ujrzałam że jesteśmy na plaży. Była to niewielka plaża. Nikogo nie było, tylko
ja i Justin.
Usiadł na
piasku. Zrobiłam to samo. Patrzył na morze. Fale były duże.
Lubię szum
morza, uspokaja mnie.
Patrzyłam na
niego i patrzyłam. Mogłabym to robić całe dnie. To sama przyjemność.
-Więc co
chcesz wiedzieć?-usłyszałam jego seksowny, lekko zachrypnięty głos
Niechętnie
oderwałam od niego wzrok i spuściłam głowę w dół patrząc w piasek.
Przełknęłam
ślinę. Byłam tego taka ciekawa i tak pewna że chce o to zapytać , a teraz tak
po prostu te słowa utknęły mi w gardle i nie mogłam nic powiedzieć. Bałam się?
Ale czego?
Uniosłam
głowę w górę i kątem oka zobaczyłam że patrzy na mnie. Oblała mnie fala gorąca.
Pogłaskałam
Czapsa który leżał tuż obok mnie i wzięłam głęboki oddech.
-Czemu
sprzedajesz narkotyki?-usłyszałam swój głos
Przekręciłam
delikatnie głowę. Justin znów patrzył w morze. Nie był zaskoczony tym pytaniem.
Za to ja byłam zaskoczona że nie pyta skąd to wiem.
-Między
innymi tak zarabiam.
-Między
innymi? Więc jak jeszcze?
W odpowiedzi
dostałam cisze. Zrozumiałam. O tym mi nie powie.
- Mieszkasz
tu w St.John's?
-Tak
Teraz to co
ciekawiło mnie najbardziej.
-Kim jest
Chaz? I ten chłopak który mnie zaatakował? Powiesz mi o co chodzi?
Westchnął ciężko i podrapał się po karku. Wiedziałam że nie chce mi tego mówić, a jednak...
-Jay jest z
‘grupy’ Chaza. Chaz to szef. Są dwa gangi. Mój i jego.
-Ty jesteś
szefem?
-Tak jakby. U
nich to Chaz decyduje o wszystkim. Mówi im co mają robić. Wydaje rozkazy. U nas
nie ma szefa. Po prostu wszyscy z ważnymi sprawami zwracają się do mnie, ale ja
nie jestem taki jak Chaz. Nie rządze nimi.
-„Nimi”? To
znaczy kim?
-Ludźmi. Chaz
ma swoich ludzi i ja mam swoich ludzi.
-Dużo tych
ludzi?
-W jego gangu jest ich około 30 w moim około 20.
Przełknęłam
ślinę. Nie spodziewałam się że usłyszę od niego coś takiego. To było cholernie
ciekawe. Chciałam wiedzieć jak najwięcej. Wiedziałam że to co mi powiedział
jest tylko bardzo małą częścią czegoś o wiele większego.
-Walczycie ze
sobą?
-Tak jakby. To
wszystko jest bardzo skomplikowane.
-Jego gang
jest zły, a twój tak jakby dobry?
Przez chwile
zapadła cisza. Chyba Justin zastanawiał się jak odpowiedzieć mi na to pytanie.
-Nie wiem jak
mam ci odpowiedzieć. Chyba oba gangi są złe. Zabijanie ludzi i sprzedawanie
narkotyków to na pewno nic dobrego.
-Zabijasz
ludzi?-zapytałam z przerażeniem
Tak bardzo
chciałam żeby mi odpowiedział.Żeby zaprzeczył. Czekałam, ale nie doczekałam się.
-Nie możesz
być zły skoro mnie uratowałeś.-powiedziałam
Spojrzał na
mnie. Jego oczy mnie zahipnotyzowały. Były jak dwie małe fabryki czekolady.
Przez chwile
siedzieliśmy w ciszy. Jeszcze tyle chciałam wiedzieć. Mogłabym tu siedzieć i
rozmawiać z nim nawet całą noc.
Czaps
podniósł się i podszedł do Justina. Usiadł naprzeciwko niego.
-Lubi cię-powiedziałam i uśmiechnęłam się
Justin
głaskał psa po głowie.
-Czemu jesteś
taki tajemniczy?
-Moje życie
to jedna wielka tajemnica.
Niektóre jego
odpowiedzi były nie jasne i tak właściwe nic mi nie mówiły, ale nie irytowało
mnie to. Wręcz przeciwnie. Sprawiało że moja ciekawość rosła coraz bardziej.
Wstał z
piasku i podał mi dłoń. Chwyciłam ją, poczułam przyjemne ciepło. Pomógł mi
wstać, a potem tak po prostu zaczął iść wzdłuż plaży.
-Mam nadzieje
że się jeszcze spotkamy!-krzyknęłam za nim
Czaps
zaszczekał wesoło.
To niesamowite. On jest niesamowity. I to wszystko… jak
dla mnie to za dużo jak na jeden dzień. Za dużo wrażeń. Już wiem że czeka mnie nie
przespana noc. Chyba nigdy w życiu nie miałam na raz tylu myśli w głowie.
ciekawy,ciekawy :)
OdpowiedzUsuńUuuuuu Juju w roli gangstera. Będzie ciekawie. Podoba mi się rozdział tak jak reszta ;-). Bardzo oryginalny pomysł na bloga. Oby tak dalej
OdpowiedzUsuńAwww jak slodkoooale wazne ze Justin ją urstowal. I poszesz poprostu ciekawe rozdzialy takie wciagajce ze nie zauwazasz bawet kiedy koniec i domagasz sie wiecej !:P.czekam ba NN @Domciulka
OdpowiedzUsuńBoski! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ;*
@Beebs_4ever
Faaaaajne! Ale szkoda, że taki krótki rozdział ;C
OdpowiedzUsuńhttp://aslongasyoulooveme.blogspot.com/ Zapraszam do mnie ;)
naprawde wspaniały rozdział :) mam nadzieje że jej się nic nie stanie a ona i jus będą razem :D
OdpowiedzUsuńZAJEBISTE OPOWIADANIE <3
OdpowiedzUsuńCIEKAWY ROZDZIAŁ, CZEKAM NN.
smileoutloud_39
Piszesz wspaniale! <3 A pomysł z Justinem w gangu? Boski ;D Nie moge się doczekać nowego rozdziału ;* Dodaj szybko ;P I wgl weny życzę.
OdpowiedzUsuń~Ally
Świetny blog :3 Będę tu zaglądać częściej, czekam na następny :3
OdpowiedzUsuńAno i zapraszam do siebie.
http://as-long-as-u-love-me.blogspot.com/
http://diee-in-your-arms.blogspot.com/
http://jestem-twoim-prywatnym-potworem.blogspot.com/ Może moje opowiadanie także Ci się spodoba. c:
Szczerze, czytałam dużo blogów, ale takiego pomysłu jeszcze nie widziałam. ^^ A podoba mi się. :D
OdpowiedzUsuńNie słodzę , ale czekam na nn i nie mogę się doczekać. <3
Troszkę, Dangerowskie, ale to nie zmienia faktu, że z pomysłem i genialne <3
OdpowiedzUsuń