Szłam
ciemnymi ulicami St.John’s. Było dość zimno. Nikogo w pobliżu. Tylko przy
porcie było paru rybaków.
Wydarzenie
które zobaczyłam dziś w szkole…ta myśl nie dawała mi spokoju. Sama wdzierała
się do mojej głowy bez mojej zgody…
Zdawało mi
się że ten spacer pora zakończyć. Wydawał mi się strasznie długi. Gdy kierowałam się w
stronę domu, czułam jakby ktoś za mną szedł. Pomyślałam że tylko mi się wydaje,
ale to nie dawało mi spokoju. Nagle usłyszałam kroki. Przyspieszyłam…. Strach.
W tym momencie strach i nic więcej. Tylko to czułam. Bałam się, tak cholernie
się bałam. Czemu nigdy nie słucham mamy. Przecież mi mówiła..mówiła że tu jest
niebezpiecznie. Zaczęłam biec. Czułam że jest tuż za mną. Nagle ktoś mocno złapał mnie za nadgarstek,
wciągnął mnie w jakąś boczną uliczkę i przyparł do ściany. Czaps zaczął
szczekać.
-Cicho-
odezwał się chłopak, a mój pies co mnie bardzo zdziwiło ucichł.
Nigdy nie
słuchał nikogo prócz członków mojej rodziny, a jego posłuchał.
Nie wiele
widziałam. Docierała tu tylko mała strużka światła z przydrożnej latarni.
Stałam
przyparta do muru, nie mogłam się ruszyć. Strach sparaliżował całe moje ciało.
Powoli podniosłam głowę do góry. Bluza. Kaptur. To ten chłopak. Ten sam który
przyszedł dzisiaj do szkoły i sprzedał jednemu z uczniów narkotyki.
-Co robisz tu
sama o tak późnej porze?-zapytał
Ciarki mnie
przeszły gdy usłyszałam jego głos, ale to były przyjemnie ciarki. Jego głos był
lekko zachrypnięty i tajemniczy. Taki przyjemny.
Nie
odpowiedziałam mu na pytanie. Nie mogłam się ruszyć, a co dopiero mówić. Nagle chłopak odsunął się ode mnie i delikatnie zsunął kaptur z głowy.
Zatkało mnie. Nigdy w
życiu nie widziałam kogoś o tak idealnych rysach twarzy. Wtedy cały mój strach
gdzieś zniknął. Podeszłam do niego. Musiałam…Musiałam dokładniej mu się przyjrzeć.
Duże brązowe
oczy, malinowe usta. Był idealny.
-Nie boisz
się mnie?-ponownie zadał mi pytanie
-Czemu
miałabym się ciebie bać?-usłyszałam swój głos
-Wychodzisz
sobie na spacer z psem-spojrzał na Czapsa-Nagle zaczyna cię gonić jakiś chłopak
i zaciąga cię w ciemną uliczkę. Ja bym się bał-powiedział i delikatnie
się zaśmiał
To był najwspanialszy
uśmiech jaki w życiu widziałam.
Chciałam go
zapytać do jakiej szkoły chodzi, jak się nazywa, gdzie mieszka, czemu sprzedaje
narkotyki. Chciałam mu zadać mnóstwo pytań, ale niestety nie pozwolił mi na to.
-Musisz stąd
iść. Tu nie jest bezpiecznie i lepiej nie wychodź sama wieczorem. St.John’s to
nie jest przyjazne miasto.
Stałam i
patrzyłam na niego. Coś nie pozwalało mi stamtąd odejść.
-Justin…!
Usłyszałam
nagle głos jakiegoś chłopaka. Usłyszałam go, ale chłopaka nie widziałam.
-Uciekaj!-krzyknął
Justin
Chyba Justin.
Tak myślę. Myślę że to do niego krzyczał ten chłopak.
Otrząsnęłam
się szybko i zaczęłam biec. Biegłam i biegłam. Po paru minutach znalazłam się pod moim
domem. Nawet nie wiem jak. Chyba Czaps prowadził mnie, a nie ja jego.
Weszłam do
domu. Już od progu słyszałam głos mamy. Pytała czemu tak długo, że miała już do
mnie dzwonić. Uspokoiłam ją. Powiedziałam po prostu że chciałam zwiedzić
miasto.
Potem
przyszedł tata. Zjedliśmy kolacje.
Położyłam się i próbowałam zasnąć, ale wiedziałam że dzisiaj raczej mi się to nie uda. Natłok myśli.
Justin….Justin. Cały czas mówiłam jego imię w myślach i
przywoływałam obraz jego twarzy, jego uśmiechu, jego oczu. Wiedziałam że muszę go znaleźć. Spotkać się z nim. Porozmawiać. Lepiej go poznać. Dowiedzieć się o nim coś
więcej, bo jestem pewna że to nie jest chłopak który prowadzi normalne,
spokojne życie. Jestem pewna że ma jakąś tajemnicę.
O_o jak zajebiście czekam szybko na nn ;-) zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńTo Twój pierwszy blog? Bo jeśli tak to jestem pod wielkim wrażeniem.
OdpowiedzUsuńFajna historia, taka inna, piszesz lekko przez co przyjemnie się czyta. Rozdziały mogły by być troszeczkę dłuższe, fajny patent z tymi zdjęciami. Jeszcze jedna sprawa ustaw sobie w komentarzach tak, żeby każdy użytkownik mógł komentować, bo nie każdy posiada konto google, i na pewno przez to będzie więcej komentarzy. Chyba, że nie chcesz ;-). I sorry, za drugi komentarz ale tak chciałam jeszcze dopisać.
Tak. To mój pierwszy blog z opowiadaniem. Bardzo dziękuje ci za komentarze. Nic nie szkodzi że dodałaś dwa :) I dziękuje za radę. Tak szczerze mówiąc to nawet nie wiedziałam że nie każdy może skomentować, ale już to przestawiłam i jest dobrze. Jeszcze raz dziękuje i na pewno zajrzę na twoje blogi :)
Usuńwow. nieźle:D już lubie to opowiadanie;D mogłabyś dawać mi info na twitterze?? czekam na nn^^ a tak wgl to sorry za mały spam ale jakby ci się kiedyś nudziło to zapraszam na moje opowiadanie mylifewithidiot.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuń@_kidrauhl_swag_
Jestem pod ogromnym wrażeniem, naprawdę. Bardzo podoba mi się twój sposób pisania i tematyka bloga. Ja osobiście nie lubię jak ktoś wplątuje zdjęcia w środek rozdziału, bo wolę przeczytać i po opisie sama sobie to wszystko wyobrazić, ale mogę przymknąć na to oko ;) Justin jest bardzo tajemniczy i to mi się podoba. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział! Pozdrawiam! Buziaki:***
OdpowiedzUsuńPS: Zapraszam również na swojego bloga: bad-life-timer.blogspot.com . Twój blog znajduje się u mnie w linkach ;)
naprawde super opowiadanie ciekawa historia i ogólnie super.. możesz informować mnie na tt? @karolina0101
OdpowiedzUsuńPodoba mi się taki tajemniczy Jus! Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńawwwwww *.*
OdpowiedzUsuńSuper, super , super :):):):)
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący blog :-D
zapraszam do mnie : www.ryzykujac-zycie.blog.pl
OMG, ciekawie, ciekawie <3
OdpowiedzUsuń