środa, 29 sierpnia 2012

Rozdział 2


Szłam ciemnymi ulicami St.John’s. Było dość zimno. Nikogo w pobliżu. Tylko przy porcie było paru rybaków.
Wydarzenie które zobaczyłam dziś w szkole…ta myśl nie dawała mi spokoju. Sama wdzierała się do mojej głowy bez mojej zgody…
Zdawało mi się że ten spacer pora zakończyć. Wydawał mi się strasznie długi. Gdy kierowałam się w stronę domu, czułam jakby ktoś za mną szedł. Pomyślałam że tylko mi się wydaje, ale to nie dawało mi spokoju. Nagle usłyszałam kroki. Przyspieszyłam…. Strach. W tym momencie strach i nic więcej. Tylko to czułam. Bałam się, tak cholernie się bałam. Czemu nigdy nie słucham mamy. Przecież mi mówiła..mówiła że tu jest niebezpiecznie. Zaczęłam biec. Czułam że jest tuż za mną. Nagle ktoś mocno złapał mnie za nadgarstek, wciągnął mnie w jakąś boczną uliczkę i przyparł do ściany. Czaps zaczął szczekać.
-Cicho- odezwał się chłopak, a mój pies co mnie bardzo zdziwiło ucichł.
Nigdy nie słuchał nikogo prócz członków mojej rodziny, a jego posłuchał.
Nie wiele widziałam. Docierała tu tylko mała strużka światła z przydrożnej latarni.
Stałam przyparta do muru, nie mogłam się ruszyć. Strach sparaliżował całe moje ciało. Powoli podniosłam głowę do góry. Bluza. Kaptur. To ten chłopak. Ten sam który przyszedł dzisiaj do szkoły i sprzedał jednemu z uczniów narkotyki.
-Co robisz tu sama o tak późnej porze?-zapytał
Ciarki mnie przeszły gdy usłyszałam jego głos, ale to były przyjemnie ciarki. Jego głos był lekko zachrypnięty i tajemniczy. Taki przyjemny.
Nie odpowiedziałam mu na pytanie. Nie mogłam się ruszyć, a co dopiero mówić.Nagle chłopak odsunął się ode mnie i delikatnie zsunął kaptur z głowy. 
 Zatkało mnie. Nigdy w życiu nie widziałam kogoś o tak idealnych rysach twarzy. Wtedy cały mój strach gdzieś zniknął. Podeszłam do niego. Musiałam…Musiałam dokładniej mu się przyjrzeć.
Duże brązowe oczy, malinowe usta. Był idealny.
-Nie boisz się mnie?-ponownie zadał mi pytanie
-Czemu miałabym się ciebie bać?-usłyszałam swój głos
-Wychodzisz sobie na spacer z psem-spojrzał na Czapsa-Nagle zaczyna cię gonić jakiś chłopak i zaciąga cię w ciemną uliczkę. Ja bym się bał-powiedział i delikatnie się zaśmiał
To był najwspanialszy uśmiech jaki w życiu widziałam.
Chciałam go zapytać do jakiej szkoły chodzi, jak się nazywa, gdzie mieszka, czemu sprzedaje narkotyki. Chciałam mu zadać mnóstwo pytań, ale niestety nie pozwolił mi na to.
-Musisz stąd iść. Tu nie jest bezpiecznie i lepiej nie wychodź sama wieczorem. St.John’s to nie jest przyjazne miasto.
Stałam i patrzyłam na niego. Coś nie pozwalało mi stamtąd odejść.
-Justin…!
Usłyszałam nagle głos jakiegoś chłopaka. Usłyszałam go, ale chłopaka nie widziałam.
-Uciekaj!-krzyknął Justin
Chyba Justin. Tak myślę. Myślę że to do niego krzyczał ten chłopak.
Otrząsnęłam się szybko i zaczęłam biec. Biegłam i biegłam. Po paru minutach znalazłam się pod moim domem. Nawet nie wiem jak. Chyba Czaps prowadził mnie, a nie ja jego.
Weszłam do domu. Już od progu słyszałam głos mamy. Pytała czemu tak długo, że miała już do mnie dzwonić. Uspokoiłam ją. Powiedziałam po prostu że chciałam zwiedzić miasto.
Potem przyszedł tata.  Zjedliśmy kolacje.
Położyłam się i próbowałam zasnąć, ale wiedziałam że dzisiaj raczej mi się to nie uda. Natłok myśli.
Justin….Justin. Cały czas mówiłam jego imię w myślach i przywoływałam obraz jego twarzy, jego uśmiechu, jego oczu. Wiedziałam że muszę go znaleźć. Spotkać się z nim. Porozmawiać. Lepiej go poznać. Dowiedzieć się o nim coś więcej, bo jestem pewna że to nie jest chłopak który prowadzi normalne, spokojne życie. Jestem pewna że ma jakąś tajemnicę.

10 komentarzy:

  1. O_o jak zajebiście czekam szybko na nn ;-) zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  2. To Twój pierwszy blog? Bo jeśli tak to jestem pod wielkim wrażeniem.
    Fajna historia, taka inna, piszesz lekko przez co przyjemnie się czyta. Rozdziały mogły by być troszeczkę dłuższe, fajny patent z tymi zdjęciami. Jeszcze jedna sprawa ustaw sobie w komentarzach tak, żeby każdy użytkownik mógł komentować, bo nie każdy posiada konto google, i na pewno przez to będzie więcej komentarzy. Chyba, że nie chcesz ;-). I sorry, za drugi komentarz ale tak chciałam jeszcze dopisać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. To mój pierwszy blog z opowiadaniem. Bardzo dziękuje ci za komentarze. Nic nie szkodzi że dodałaś dwa :) I dziękuje za radę. Tak szczerze mówiąc to nawet nie wiedziałam że nie każdy może skomentować, ale już to przestawiłam i jest dobrze. Jeszcze raz dziękuje i na pewno zajrzę na twoje blogi :)

      Usuń
  3. wow. nieźle:D już lubie to opowiadanie;D mogłabyś dawać mi info na twitterze?? czekam na nn^^ a tak wgl to sorry za mały spam ale jakby ci się kiedyś nudziło to zapraszam na moje opowiadanie mylifewithidiot.blogspot.com :)
    @_kidrauhl_swag_

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem pod ogromnym wrażeniem, naprawdę. Bardzo podoba mi się twój sposób pisania i tematyka bloga. Ja osobiście nie lubię jak ktoś wplątuje zdjęcia w środek rozdziału, bo wolę przeczytać i po opisie sama sobie to wszystko wyobrazić, ale mogę przymknąć na to oko ;) Justin jest bardzo tajemniczy i to mi się podoba. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział! Pozdrawiam! Buziaki:***
    PS: Zapraszam również na swojego bloga: bad-life-timer.blogspot.com . Twój blog znajduje się u mnie w linkach ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. naprawde super opowiadanie ciekawa historia i ogólnie super.. możesz informować mnie na tt? @karolina0101

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się taki tajemniczy Jus! Świetny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, super , super :):):):)
    Bardzo interesujący blog :-D

    zapraszam do mnie : www.ryzykujac-zycie.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG, ciekawie, ciekawie <3

    OdpowiedzUsuń