-Buena… zaczekaj…
Odwróciłam się i
ujrzałam jak zbliża się do mnie, ale nie był on sam. Zatrzymali się tuż
naprzeciwko mnie. Justin i jakiś chłopak. Byłam pewna że już go gdzieś
widziałam.
-No nie! Patrz co on
mi zrobił…
Jego głos. Wiem.
Cholera, wiem. To on. To Chris. Ten chłopak którego zaatakował Czaps.
-Ty się do niczego nie
nadajesz- powiedział Justin i wzniósł oczy ku niebu- Było go trzymać dalej od
siebie. Daj mi go…
Chris podał coś
Justinowi, a ten szczelnie, ale delikatnie przycisnął to do swojej klatki
piersiowej.
-To moja nowa bluza
–marudził chłopak
Justin zaśmiał się
widząc plamę na bluzie kumpla.
-On cię po prostu nie
lubi- powiedział i wybuchł śmiechem
Nigdy bym nie pomyślała, że przyjeżdżając do tego miasta
przeżyje to wszystko co przeżyłam. Nie przypuszczałam, że w moim życiu mogą
zdarzyć się takie rzeczy, a jednak… Życie jest nieprzewidywalne.
Powoli weszłam do domu Justina zamykając za sobą drzwi.
Panowała tu kompletna cisza. Przez chwilę stałam bojąc się ruszyć i czując się
jak w jakimś horrorze. Jednak nie mogłam przecież tak stać wiecznie.
Zaczęłam iść w stronę salonu mając przeczucie, że Justin
będzie właśnie tam i nie myliłam się.
Siedział na kanapie i wpatrywał się przed siebie. Nie
patrzył chyba na nic konkretnego. Wydawał się być kompletnie nieprzytomny.
Ruszyłam w jego stronę i usiadłam obok niego. W głowie
pojawiły się myśli „Jak mam zacząć rozmowę?”. Nie spytam go chyba jak minął mu
dzień lub czy wszystko u niego dobrze, bo sama doskonale wiedziałam, że nic nie
było dobrze.
Nagle Justin niespokojnie się poruszył i wbił wzrok w
podłogę.
-To już tydzień- szepnął
Ciężko przełknęłam ślinę. Doskonale wiedziałam o co mu
chodzi.
To już tydzień… tydzień bez Chrisa.
W moich oczach zebrały się łzy, gdy w mojej głowię nagle
pojawił się obraz uśmiechniętego Chrisa.
-Chris!- wrzasnęłam
kiedy zobaczyłam chłopaka siedzącego na krześle przy biurku
W ręku trzymał
opakowanie moich ulubionych ciastek.
-Kto ci to dał?!- powiedziałam
zrywając się z łóżka i podchodząc do niego
-Twoja mama-
uśmiechnął się- Ona chyba mnie lubi...
To akurat była prawda.
Moja mama polubiła Chrisa, a co dziwniejsze mój tata chyba też....
Wyrwałam chłopakowi
ciastka z ręki.
-Cholera! W ogóle to
czemu moja mama cię tu wpuściła...?!
-Buena... -przerwał mi
-Nie teraz. Teraz
jakbyś nie zauważył wściekam się, więc mi nie przeszkadzaj. Zaraz, zaraz...-
spojrzałam na Donaco, który dumnie przechadzał się po pokoju z ciastkiem w
pyszczku
Spojrzałam na Chrisa
wzrokiem, który mówił "Zaraz cię zabije"
-Dałeś psu moje
ulubione ciastka?- syknęłam przez zaciśnięte zęby
-Tylko jedno...
-Tylko jedno?!
Zamrugałam parę razy by pozbyć się łez, które zebrały się w
moich oczach. Nie mogłam teraz płakać. Nie tutaj, nie przy Justinie.
-Wiem, mi też bardzo go brakuje- szepnęłam przysuwając się
bliżej Justina
Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie. Było z nim
źle, bardzo źle. W sumie ze mną było tak samo, byłam tak samo załamana jak on,
ale to ukrywałam. On był zawsze silny dla mnie, udawał, że wszystko jest w
porządku aby mnie chronić, był przy mnie i wspierał mnie, a teraz moja kolei.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy, ale myślę, że w takiej chwili
to nie było nic dziwnego. Co w takiej chwili można powiedzieć? Co można
powiedzieć osobie, która na własne oczy widziała śmierć swojego najlepszego
przyjaciela?
Nagle poczułam jak po policzku spływa mi łza, wytarłam ją
natychmiast, ale coraz trudniej było mi z tym walczyć.
-Dziękuje że się mną
zajmowałeś- powiedziałam wtulona w chłopaka
-Nie ma za co. Dziwię
się że ze mną wytrzymałaś- zaśmiał się
-To ja się dziwie że
ty wytrzymałeś ze mną- uśmiechnęłam się i odsunęłam od niego
-Do widzenia-
powiedział Chris do mojej mamy, która cały czas krzątała się po domu jakby czegoś
szukała
-Do widzenia-
zatrzymała się na chwilę, spojrzała na niego i uśmiechnęła się
Otworzyłam mu drzwi, a
on opuścił mój dom.
Od razu odwróciłam się
z zamiarem pójścia na górę do swojego pokoju, ale zatrzymał mnie głos mamy.
-Fajny ten twój Chris
-Nie musisz udawać Buena- nagle usłyszałam głos Justina-
Zbyt dobrze cię znam- przeniósł na mnie swój wzrok i spojrzał prosto w moje
zaszklone oczy
Jednak ja nadal siedziałam i nie pozwalałam łzom spłynąć po
moich policzkach.
-Tęsknie za tym dzieciakiem- jego głos się załamał
-Możemy wziąć wóz? Nie
będzie ci już dzisiaj potrzebny?- spytał Chris z podekscytowaniem, że znowu
będzie mógł prowadzić mój samochód
Chris czasami naprawdę
zachowywał się jak małe dziecko.
-Jasne- rzuciłem
kluczyki w stronę Ryan'a na co Chris zrobił naburmuszoną minę
-Chyba nie myślałeś,
że dam ci prowadzić po tym co ostatnio zrobiłeś.
-No proszę cię...-
marudził- To tylko jedna ryska.
-To już czwarta
"jedna ryska" w tym miesiącu.
Ryan się zaśmiał.
-Racja Chris...
prowadzić to ty nie umiesz.
Siedziałam jeszcze chwilę wpatrując się w niego po czym
zbliżyłam się i mocno go przytuliłam. Chciałam żeby wiedział, że jestem przy
nim i będę już na zawsze.
Odwzajemnił mój uścisk i wtulił się we mnie jeszcze mocniej.
I siedzieliśmy, tak po prostu wtuleni w siebie nic nie
mówiąc. Justin mnie tego nauczył. Tego, że czasami nie potrzeba żadnych słów.
Tego, że ważniejsze są czyny. Tego, że czasami to właśnie cisza jest najlepszą
odpowiedzią…
Przywołałam w moich myślach Chrisa i te wszystkie chwile
kiedy byliśmy razem. Kiedy byliśmy szczęśliwi.
Nigdy o nim nie zapomnę, już na zawsze pozostanie w moim
serce.
Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
-Chris dziękuje ci za
wszystko- powiedziałam i mocno go przytuliłam
-Nie ma za co. Wszystko
się ułoży. Zobaczysz- szepnął i jeszcze mocniej przycisnął mnie do siebie
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ostatni rozdział. Jeszcze tylko epilog i koniec :'(
Ostatni rozdział? :o
OdpowiedzUsuńNieeee, czemu Chris musiał zginąć?!
No nie, to nie fair ze chris zginal ;c
OdpowiedzUsuńsmutny a zarazem przepiękny rozdział :*
OdpowiedzUsuńJak to kinaec czemu chris ;(
OdpowiedzUsuńBędzie 2 część?
UsuńRozdzial jest po prostu zajebisty czytam go po raz 10000000... gratuluje talentu kocham cie i pozdrawiam a i korzystajac z okazji wpadniesz ? Z gory dzieki bo to dla mnie bardzo wazne
OdpowiedzUsuńhttp://rose-abducted.blogspot.com/?m=1
" Rose . Zwykła nastolatka pochodząca z dobrego domu , zostaje porwana przez Nialla , który chce wstąpić do gangu .
Czy tata , który jest detektywem odnajdzie ukochaną córkę ? Czy spotkanie z przywódcą Harrym zmieni jej życie ? Czy jej urok osobisty i specyficzny charakter pomoże jej przetrwać ? "