Staliśmy przez chwile w zupełnej ciszy. Justin patrzył na
mnie nadal zastanawiając się czy zwariowałam.
Po chwili ruszyłam w stronę budynku.
-Buena!- usłyszałam jak trzasnął drzwiami od samochodu-
Naprawdę chcesz tam wrócić?
Czułam jak zaczyna iść za mną.
-Tak. Naprawdę miałeś zamiar zostawić tam tych wszystkich
ludzi?- odwróciłam się do niego, a on jeszcze bardziej zmniejszył odległość
między nami- Przecież oni nic nie zrobili. Muszą żyć.
Nadal wpatrywał się we mnie.
-Hej Justin, wiem, że dla ciebie to coś nowego. Wiem, że na
pewno nigdy tak nie robiłeś, ale naprawdę teraz nie mam czasu, żeby tu stać i
się z tobą kłócić. Jeśli nie chcesz tam ze mną iść to po prostu wróć do
samochodu i zaczekaj tam na mnie.- mówiłam w pośpiechu
Widziałam jak rozgląda się we wszystkie strony nie wiedząc
co zrobić.
-Cholera!- wrzasnął zirytowany, gdy ja zniknęłam za drzwiami
budynku, który zaraz miał wylecieć w powietrze
Weszłam tam i rozejrzałam się. Ci wszyscy ludzie nadal tam
siedzieli i rozmawiali spokojnie nie zdając sobie sprawy z tego co zaraz się tu
stanie.
Nagle uświadomiłam sobie, że kompletnie nie wiem co mam
zrobić, żeby ich stąd wyprowadzić, ale też nie miałam za bardzo czasu, żeby się
nad tym zastanawiać. Trzeba było działać szybko.
-Hej!- krzyknęłam, żeby zwrócić na siebie ich uwagę- Musicie
jak najszybciej opuścić to pomieszczenie! Ja nie żartuje. Musicie wyjść!
Wszyscy patrzyli na mnie i szeptali coś między sobą.
Podeszłam do kobiety, która siedziała z dziećmi.
-Naprawdę musi pani stąd wyjść- wzięłam dziewczynkę z jej
rąk i zaczęłam ją prowadzić w stronę wyjścia
Kobieta natychmiast zaczęła coś krzyczeć i zamierzała do
mnie podejść, ale wszyscy nagle zastygli.
-Kurwa!- wrzasnął Justin stając na jednym ze stolików i wyciągając
broń- Jeśli za sekundę stąd nie wyjdziecie to rozwalę was wszystkich,
przysięgam- warknął, po czym uniósł pistolet w górę i strzelił
Potem wszystko działo się tak cholernie szybko. Ludzie
zaczęli panikować i wybiegać z budynku. Dzieci płakały i wszyscy krzyczeli. Ja
stałam i wzrokiem szukałam Justina, przy okazji próbując dostać się do wyjścia.
Moje serce biło nienormalnie szybko i z trudem łapałam oddech. Nagle poczułam
jak ktoś chwyta mnie za dłoń i ciągnie za sobą. Patrzyłam w dół nie opierając
mu się i idąc, a raczej biegnąc cały czas za nim.
Gdy nareszcie wyszliśmy za zewnątrz ujrzałam przed sobą
Justina.
Rzuciłam mu się w ramiona i szepnęłam „dziękuje”
-Nie mamy czasu- powiedział i znów chwycił mnie za dłoń
Podbiegliśmy do samochodu i wsiedliśmy do niego.
Justin odpalił silnik i już chciał ruszać, kiedy
usłyszeliśmy jak drzwi się otwierają, a na tylnym siedzeniu pojawił się nie kto
inny jak Jay.
-Co ty kurwa robisz?!- wrzasnął Justin odwracając się w jego
stronę
-Jedź, bo za 10 sekund to wszystko wyleci w powietrze
-Wypierdalaj!
-Jedź!
Justin odwrócił się w
stronę kierunku jazdy i ruszył z piskiem opon.
Chyba nigdy w życiu nie wiedziałam, go tak wkurzonego jak
teraz.
*Justin
Nie mogę uwierzyć, że ten śmieć wpakował swój żałosny tyłek
do mojego wozu, ale muszę przyznać, że nieźle to sobie wymyślił. Wsiadł w
ostatniej chwili i wiedział, że po prostu nie miałem innego wyjścia. Nie mogłem
tam stać i się z nim kłócić. Musiałem odjechać tym samym pomagając mu stamtąd
zwiać. Pieprzony gnojek!
Nagle usłyszeliśmy potężny huk. Widziałem jak Buena się przestraszyła
za to na twarzy Jay’a pojawił się uśmiech.
-Żegnaj Nick- powiedział odwracając się w tył
*Buena
-Jesteś pojebany. Nie mogłeś go kurwa po prostu gdzieś
wywieźć i zastrzelić?- warknął Justin, mocniej zaciskając dłonie na kierownicy
-Mogłem, ale wtedy nie byłoby takiej zabawy- zaśmiał się- A
tak w ogóle to co Bieber… zacząłeś bawić się w ratowanie ludzi?
-Nie twój zasrany interes!- krzyknął i zahamował gwałtownie-
Wypierdalaj!
-Hej, hej… spokojnie- powiedział unosząc ręce w geście
niewinności- Jeszcze nigdzie się nie wybieram. Nie mam zamiaru zapierdalać taki
kawał. Przecież do St. John’s jest jeszcze ze 40 kilometrów. Jedź!
-Kurwa Jay! Naprawdę wystarczająco mnie już dzisiaj
wkurwiłeś, więc zabierz łaskawie swój tyłek z mojego wozu!
-Wkurwiłem cię? Tym że uratowałem ci dupę?! Gdyby nie ja za
parę dni twoi żałośni kumple mogliby się szykować na twój pogrzeb! Jedź!
-Bo co?
Nagle poczułam jak Jay przykłada coś metalowego do mojej
skroni.
-Bo rozwalę jej łeb- powiedział, a ja zrozumiałam co się dzieję
W moich oczach od razu pojawiły się łzy, a serce podeszło mi
do gardła. Byłam sparaliżowana. Bałam się ruszyć nawet centymetr. Moje dłonie
zaczęły się trząść i z trudem łapałam oddech.
Czułam jak na twarzy Jay’a pojawia się uśmiech.
-Tego nie przewidziałeś, co?
Chciałam powiedzieć Justinowi, żeby nic nie kombinował tylko
odpalił ten pieprzony silnik i podwiózł tego dupka tam gdzie chce. Nie musiałam
mu tego mówić, bo on doskonale wiedział co robić.
Po chwili samochód ruszył, a ja przez chwile odetchnęłam z
ulgą jednak naprawdę była to tylko krótka chwila. Jak mogłam być spokojna? Czy
ktokolwiek byłby spokojny siedząc z pistoletem przyłożonym do głowy. Jeden jego
ruch i będę martwa. To było cholernie dziwne, że teraz całe moje życie, cała
moja przyszłość zależała tylko od niego.
Zamknęłam powieki, sprawiając tym że z moich oczu wyleciał
wodospad łez.
Nie mogłam nawet spojrzeć na Justina. Nie wiedziałam co
teraz myśli. Nie mogłam zobaczyć jakie emocje panują na jego twarzy.
Żołądek zacisnął mi się boleśnie kiedy Jay się poruszył.
Przysięgam, że miałam ochotę zacząć krzyczeć, ale nie pisnęłam ani słówka.
Justin przyspieszył tak, że zaczęłam się zastanawiać czy na pewno zginę tylko ja czy może my wszyscy. Przysięgam, że jeszcze nigdy w życiu nie widziałam, żeby ktoś jechał tak szybko, a to, że był cholernie zły sprawiało, że byłam jeszcze bardziej przerażona. Przecież on teraz kompletnie nie wiedział co robi i przysięgam, że jeśli zaraz nie zwolni to zabije nas wszystkich.
Justin przyspieszył tak, że zaczęłam się zastanawiać czy na pewno zginę tylko ja czy może my wszyscy. Przysięgam, że jeszcze nigdy w życiu nie widziałam, żeby ktoś jechał tak szybko, a to, że był cholernie zły sprawiało, że byłam jeszcze bardziej przerażona. Przecież on teraz kompletnie nie wiedział co robi i przysięgam, że jeśli zaraz nie zwolni to zabije nas wszystkich.
-Justin- szepnęłam po chwili, czując, że nie mogę już
wytrzymać
Czułam jego ciężki oddech.
-Dobra, Jay. Za 5 pieprzonych minut będziemy w St. John’s więc możesz już skończyć ten teatrzyk!- wrzasnął, a ja niespokojnie się
poruszyłam, mając ochotę błagać go żeby nie krzyczał na Jay’a
-Więc za 5 pieprzonych minut stąd wysiądę, a teraz nie
przejmuj się tylko jedź!- rozkazał
Moje serce ani trochę nie zwalniało, wręcz przeciwnie…
miałam wrażenie, że z każdą sekundą bije coraz szybciej.
W mojej głowię zaczęły pojawiać się dziwne myśli typu jak zareagują
moi rodzice na wieść, że nie żyje.
Nagle poczułam jak odsuwa broń od mojej głowy.
Jedną dłonią zaczął głaskać mnie po policzku, zjeżdżając coraz niżej, najpierw na moją szyję, a potem na dekolt.
Jedną dłonią zaczął głaskać mnie po policzku, zjeżdżając coraz niżej, najpierw na moją szyję, a potem na dekolt.
-Zostaw ją- syknął Justin
-Jedź- powiedział ponownie przystawiając broń, ale tym razem
do mojego brzucha.
Zaczął sunąć ustami po moim karku, a potem składał pocałunki
na mojej szyi.
Nagle samochód się zatrzymał.
Jay odsunął się ode mnie co wcale nie oznaczało, że poczułam
się lepiej i całkiem spokojnie.
Spojrzałam na Justina, który cały czas patrzył przed siebie,
ale na kilometr było czuć, że wszystko aż się w nim gotuje
-Miło było- powiedział Jay, po czym w końcu wysiadł z
samochodu i zaczął iść prosto przed siebie
Ciężko przełknęłam ślinę.
-Dlaczego nie jedziesz?- spytałam cicho, a mój głos się
załamał
Przeniosłam wzrok na Justina, a moje źrenice rozszerzyły
się.
W ręku trzymał broń.
-Justin… ty chyba nie chcesz…- zaczęłam, ale nie zdążyłam
dokończyć
W jednej sekundzie Justin wysiadł za samochodu i strzelił do
Jaya. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam jak chłopak osuwa się na ziemię.
Trzęsące dłonie przyłożyłam do ust, żeby jakoś zatrzymać krzyk,
który chciał wydostać się z mojego gardła.
Mój chłopak, właśnie teraz na moich oczach zabił człowieka.
Justin wsiadł do samochodu i szybko ruszył.
Płakałam cały czas po chwili aż nie mogąc złapać oddechu.
Poczułam nagle jego dłoń na moim kolanie. Zaczął nią sunąc w
górę, a potem znowu w dół chyba chcąc mnie tym uspokoić, ale teraz nawet to mi
nie pomagało.
Czułam jak przeniósł na mnie swój wzrok.
-Chciałaś spędzić ze mną dzień, więc proszę…. Oto moje
życie skarbie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że taki krótki i bardzo was proszę jak przeczytacie to skomentujcie. Skoro ja znajduję chwilę czasu na poinformowanie was to wy na pewno znajdziecie chwilę na napisanie mi paru słów. Dla mnie to naprawdę ważne, bo wtedy wiem co wam się podoba, a co nie. Wiem co jest dobrze, a nad czym muszę jeszcze popracować ;)
O o o o osz ty w mordę o_O tego sie Nie spodziewałam xd szczerze wszystko mi sie podoba i nie spodziewałam sie takiego obrotu akcji :) nie mogę juz doczekać sie nowego rozdzialu, mam nadzieje ze pojawi sie juz niedługo :) @Domciulka
OdpowiedzUsuńKocham to! Dbidbshshsjsgah
OdpowiedzUsuńSshusbssfyjnduusghsugsbu kocham cię! Moglabys mnie informować o nn? @EachDayIsDrive
OdpowiedzUsuńHvggffdyhvcddchyxtcgyfffiyuu kocham to opowiadanie i czekam cierpliwie na nastepny
OdpowiedzUsuńJezu kocham to :DD Dziękuje za to i dziękuje za to że informujesz nas, jesteś niesamowita !! :D Kocham cię i twoje opowiadanie :33 ! : pp
OdpowiedzUsuńTo jest cudowne *.* Szybko dodaj nastepny bo nie wytrzymam :) Jesteś genialna<3 @Time_To_Wake
OdpowiedzUsuńWOW super
OdpowiedzUsuńWow boskie czekam na nn :)))
OdpowiedzUsuńboże swietny xd
OdpowiedzUsuńboze końcówka ghadghhwddvhwwdfghwdcjhvwcdhjb - @way_to_believe
OdpowiedzUsuńjejku kocham to
OdpowiedzUsuńO jaaa cieee krenceee jaka zwałaaa - własnie to samam do siebie powiedziałam po przeczytaniua XD haha! nie kontrolowałam tego samo wyszło hahha! :D czekam na nn jest BOSKI XD
OdpowiedzUsuńAww*.* jak zwykle świetny! To prawda. troche krótki ale za to taki asdfggjkllkjhg! <3 Btw. dziekuję, że mnie informujesz o nn C:
OdpowiedzUsuń@MarikaOffical
Cudo *-*
OdpowiedzUsuńTego się nie spodziewałam. Ughh Biedna Buena.
Wiedziałam, że ona będzie chciała uratować tych ludzi xd
Czekam na nn<3
Świetne !! Uwielbiam to opowiadanie ;*
OdpowiedzUsuńJEJJ ALE TO JEST SWIETNE <3
OdpowiedzUsuńO EM GIE .! KOCHAM TO I CIEBIE TEŻ . szybko dodaj kolejny rozdział . POZDRO . ;*
OdpowiedzUsuńBoskiii ; * informuj mnie o nowych @luvvmyjuju
OdpowiedzUsuńSuper :* <3
OdpowiedzUsuńGenialne! Naprawdę świetnie piszesz, nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńboskie to jest ;o
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :>> Czekam na NN <33
OdpowiedzUsuńMATKO BOSKO KOCHANO !! JESTEM CIEKAWA CO ONA MU ODPOWIE !
OdpowiedzUsuńsuuuuuuuuper czekan na nastepne @kasiulek981
OdpowiedzUsuńCudo:*
OdpowiedzUsuńŚwietny, ale Justin mógłby być bardziej czuły :3
OdpowiedzUsuńnfvit4biugerivnusa <3333 Jeśli możesz to mnie informuj @MartynaSmile
OdpowiedzUsuńjxhfensafhkgsldrhjetshdetw co za emocje
OdpowiedzUsuńwow rewelacyjny rozdział ;3
OdpowiedzUsuńKocham Twojego bloga proszę informuj mnie o nn
+ zapraszam do mnie mam nadzieję, że moje opowiadanie o Justinie przypadnie Ci do gustu http://i-will-give-you-everything.blogspot.com/
Proszę powiadamiaj mnie @kudlata1351
OdpowiedzUsuńZnalazłam tego bloga i tak się wyciągnęłam że wszytko przeczytałam za jednym razem. Kocham to opowiadanie i czekam na nn c:
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego ale na końcu się popłakałam ;-; /@Pootatooess
OdpowiedzUsuńdzisiaj na tt znalazlam ten blog i przeczytalam wszystko. co moge powiedziec? dziewczyno masz talent i oby tak dalej. jestem ciekawa co potoczy sie dalej, dodawaj szybko nastepny rozdzial:))
OdpowiedzUsuńŚwietny !!!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ♥♥♥
czekam na nastepny super blog :) moj tt @kasiulek981
OdpowiedzUsuńkochhham Tooooo no i Ciebie teeez .. :**
OdpowiedzUsuńfffff
OdpowiedzUsuńKOCHAM TE OPOWIADANIA !!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń♥♥♥♥już nie mogę doczekać się następnego♥♥♥♥
O wow niesamowity obrót akcji
OdpowiedzUsuń