piątek, 30 listopada 2012
Rozdział 13
Nigdy nie sądziłam że w życiu wszystko tak szybko potrafi się zmienić...
Mgła unoszącą się nad ulicami St. John's była jak zwykle tak gęsta że mogło się w niej ukryć wiele rzeczy. Jeśli wiecie co mam na myśli. Czasem zdawało mi się że mgła która codziennie była w tym mieście nie była tu bez powodu. Kryła rzeczy o których nikt nigdy miał się nie dowiedzieć. Skrywała myśli mieszkańców oraz ich czyny... i wiele, wiele innych tajemnic, o których wie tylko to mroczne miasto...
-Wychodzę!- krzyknęłam biorąc Donaco na ręce
-Świetnie, ale za nim wyjdziesz czy mogłabyś pozbierać te wszystkie buty, które są porozwalane po całej kuchni?
-Słucham?- powiedziałam słysząc zdenerwowany głos mamy
Wychyliła się z kuchni w ręku trzymając moje trampki po czym groźnie spojrzała na Donaco którego szczelnie otulałam swoimi ramionami.
-Ale w sensie że on?- zapytałam zdziwiona także przenosząc na niego wzrok
-Tak on- powiedziała odstawiając trampki na miejsce i westchnęła głęboko
-Nabałaganił wszędzie. Buena ja na prawdę nie chce nic mówić, ale...
-Mamo. Obiecuje że posprzątam jak wrócę, a Donaco będzie już grzeczny.
-Kto?- zapytała i zmarszczył czoło zastanawiając się kogo dotyczy nowo użyte prze ze mnie słowo
-O nie. Chyba nie powiesz mi że go nazwałaś- powiedziała po chwili ciszy
Uśmiechnęłam się do niej chcąc załagodzić trochę sytuacje.
-Buena.... rozmawiałyśmy już o tym. Nie zgodziłam się jeszcze byś go zatrzymała. Skoro znalazłaś go przy porcie to może on ma właściciela. Może po prostu się zgubił....
Tak. Po raz kolejny okłamałam rodziców. Nie mogłam im powiedzieć że dostałam go od Justina. Przecież oni nawet nie wiedzą kto to jest. I niech tak zostanie...
-Mamo, obiecuje zrobię jakieś ulotki czy coś i popytam ludzi w szkole czy komuś może nie uciekł pies i posprzątam cały dom plus pomogę ci w obiedzie, ale to wszystko jak wrócę. Na prawdę muszę już iść...
-A gdzie ci się tak spieszy?- zapytała, a w kącikach jej ust dostrzegłam uśmiech
Hmyyy.... do kogo mi się spieszy? Do niego. Musze z nim porozmawiać i wytłumaczyć całą wczorajsza sytuację. Nadal nie wiedziałam o co mu wczoraj chodziło. Nie wiem nawet o co mi chodziło. Do mojej głowy coraz częściej wkradała się myśl że może Justin ma dziewczynę. Z całą pewnością nie była to przyjemna myśl i szczerze mówiąc to...
-Buena- z rozmyślań wyrwał mnie głos mamy
-Tak...? Jasne, wrócę niedługo
-Ale ja pytałam gdzie idziesz...
-To pa...- krzyknęłam tylko i czym prędzej opuściłam dom chcąc uniknąć dalszej rozmowy
Nie wiem dlaczego, ale szybko przyzwyczaiłam się do tego psa. Może dlatego że bardzo przypominał Czapsa. Z wyglądu był taką samą puszystą, kremową kulką jak on. Od Czapsa odróżniała go tylko niewielka czarna łata na prawej tylnej łapie.
A może to dlatego że był prezentem od niego. I kiedy patrzyłam na tego zwierzaka przed oczyma miałam uśmiechniętego Justina. To był z całą pewnością najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek widziałam.
Drzewa pod wpływem wiatru delikatnie się kołysały. Mgła nie ustępowała, a nawet miałam wrażenie że z minuty na minute staje się coraz gęstsza.
-Wiesz co ci powiem...- zwróciłam się do psa kiedy szłam już jakiś czas- Że ciężki jesteś. Może teraz sam będziesz szedł- powiedziałam i postawiłam go na chodniku
Zwierzak chwile się rozejrzał po czym położył się. Spojrzałam na niego z rozbawieniem.
-To chyba znaczy nie...- ponownie uniosłam go do góry i przycisnęłam do klatki piersiowej
-Muszę ci kupić smycz... no i obroże...- zaczęłam mówić
Do Czapsa też zawsze mówiłam. On zawsze przyglądał mi się uważnie jakby naprawdę słuchał, a w dodatku rozumiał wszystkie słowa.
Nim się zorientowałam byłam już na miejscu.
Spojrzałam na Donaco, który właśnie bawił się rękawem od mojej bluzy.
-Jak myślisz... zapukać?- zwróciłam się do niego na co on wypuścił z pyszczka materiał i zaczął rozglądać się w około
Westchnęłam tylko widząc że on raczej mi nie pomoże.
Wzięłam głęboki oddech po czym zapukałam w ciemno-brązowe, drewniane drzwi. Serce przyspieszyło mi do granic możliwości. W głowie jak zwykle pojawiło się tysiąc myśli "A może nie powinnam", "Może to był zły pomysł..."
Czekałam, czekałam i nic.
Może śpi. Może gdzieś wyszedł, a może po prostu.... nie chce mnie widzieć...
Poczułam smutek który wypełnił mnie od środka. Tak bardzo chciałam go zobaczyć, chodź na chwilę. Usłyszeć jego głos i spojrzeć w te wspaniałe czekoladowe oczy...
-No cóż... trudno- szepnęłam sama do siebie
Odwróciłam się gwałtownie i wpadłam na kogoś. Straciłam równowagę i na pewno przewróciłabym się gdyby ten ktoś nie złapał mnie w pasie. Spojrzałam najpierw na zwierzaka, sprawdzając czy nic mu nie jest, a dopiero potem uniosłam głowę w górę... Tej twarzy niestety nie zapomnę chyba do końca życia. Szybko cofnęłam się kilka kroków...
Na twarzy chłopaka pojawił się chytry uśmiech.
-Nie bój się mnie. Przychodzę w pokoju...- powiedział i zaśmiała się tak że ciarki przeszły po moim ciele
Ale nie były to przyjemne ciarki takie które czuje gdy słyszę głos Justina.
Wzdrygnęłam się. Sama nie wiem czy z zimna czy z powodu tego że narastał we mnie strach...
Stałam i przyglądałam się mu uważnie...
Wysoki dobrze zbudowany brunet. Szczerze powiem że Jay był przystojny. Gdybym zobaczyła go gdzieś, kiedyś tak z oddali pomyślałabym że jest naprawdę romantyczny i dobrze wychowany. Taki prawdziwy gentleman, chłopak, który wie co zrobić by dziewczyna w jego towarzystwie czuła się wyjątkowa.
Pozory mylą...
-Nie ma go?- spytał patrząc na dom Justina- Pewnie poszedł do jakiegoś klubu...- zaczął i powoli podchodził do mnie- Zabawić się... cały on...
Stał tuż naprzeciwko mnie. Zdecydowanie za blisko, ale moje nogi oczywiście odmówiły posłuszeństwa.
-Powiem ci coś, bo szkoda byłoby żeby taka ślicznotka jak ty zakończyła życie w tak młodym wieku...
Moje serce biło tak głośno że byłam pewna że on to słyszy... Wie że się boję... Wie że ma nade mną przewagę...
-Jak będziesz się z nim zadawać to długo nie pożyjesz. Wykorzysta cię, a potem nie będziesz mu już potrzebna...
-Pozwól że sama zadecyduje z kim będę się zadawać, a z kim nie...- powiedziałam stanowczo i dziękowałam w myślach że nie zadrżał mi głos
Na jego twarzy znów pojawił się ten dziwny uśmiech...
-Ładny pies- powiedział po czym pogłaskał Donaco po głowie- Lepiej uważaj na niego...- dodał po chwili i spojrzał na mnie wzrokiem przepełnionym zwycięstwem...
Dokładnie wiedziałam o co mu chodzi. To zapewne on ze swoimi popapranymi kumplami zabili Czapsa.
Zbliżył swoją twarz do mojej po czym szepnął mi do ucha.
-Na siebie lepiej też uważaj...
Stałam przez chwile w ogóle się nie ruszając. Patrzyłam jak się oddala, by za parę chwil całkowicie zniknąć we mgle. Bezczelny gnojek. Miałam ochotę pobiec za nim i.... no właśnie i co? Co niby miałabym mu zrobić? Prawda jest taka że nie mogę mu zrobić kompletnie nic...
Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam zła tak bardzo jak w tej chwili. Wracałam do domu idąc szybko... prawie biegnąc. Wszystko się we mnie gotowało. Jak on mógł wygadywać takie głupstwa? Że niby Justin mnie wykorzysta i co... zabije? On jest nienormalny. Tak! Cholera! Jay jest nienormalny... Przecież to nieprawda... to nieprawda....to....
Spojrzałam na Donaco, który coraz bardziej kręcił się na moich rękach. Postawiłam go na ziemi, a on zaczął ciągnąc za sznurówki w moich butach.
-To na pewno nie jest prawda- powiedziałam
Powtarzałam sobie te słowa w myślach i za każdym kolejnym razem nie mówiłam ich już tak pewnie jak na samym początku.
Mocny wiatr rozwiewał moje rozpuszczone włosy. Zaczynało się robić naprawdę zimno.
Wzięłam psa z powrotem na ręce...
- A co jeśli to jednak... prawda...- te słowa ledwo przeszły mi przez gardło
Spojrzałam na Donaco na co on zaskomlał cicho.
Różne myśli rodzą się w głowie. Nieraz radosne, nieraz smutne, a nieraz takie za które się wstydzimy i chcemy się ich jak najszybciej pozbyć. Po prostu je wymazać... Tak własnie chciałam zrobić z tymi wczorajszymi. Od wczoraj przez dosłownie cały czas karciłam się za to co wczoraj przyszło mi do głowy. Jak mogłam tak o nim pomyśleć? Przecież on nie raz ratował mi życie... Ktoś taki nie może być zły i nie może chcieć mnie skrzywdzić. Teraz byłam już tego pewna.
-Buen- usłyszałam głos Stelli
-Tak?- spytałam i powoli przeniosłam na nią swój wzrok
-Co się dzisiaj z tobą dzieje? Jesteś totalnie nieprzytomna... - powiedziała i spojrzała na mnie zatroskana
-Nie... to nic takiego. Po prostu się nie wyspałam...
Zadzwonił dzwonek na lekcje, a ja powoli zaczęłam kierować się w stronę klasy. Teraz matematyka i sprawdzian. Po prostu świetnie...
Nagle poczułam dłoń Stelli zaciskająca się na moim nadgarstku...
-Buena, patrz...- szepnęła
-Stella daj spokój. Jeśli znowu zobaczyłaś tą super torebkę która ma teraz "każda" dziewczyna w szkole i którą tak bardzo chciałabyś mieć to obiecuje że ci ją kupie, ale teraz chodź, bo jak się spóźnimy to...
-Oj, skończ i po prostu tam spójrz... -przerwała mi i kiwnęła głową w stronę drzwi wejściowych dając mi tym do zrozumienia że właśnie tam mam skierować swój wzrok
-Niezły, nie?- powiedziała TYM głosem
Zawsze gdy Stelli podobał się jakiś chłopak mówiła w taki charakterystyczny sposób co zawsze wywoływało rozbawienie u mnie. To zabawne że znam ją dopiero jakiś tydzień, a już tyle o niej wiem...
Przełknęłam ślinę.
-Skąd go znasz?- spytałam
-Nie znam. Wiem tylko że tu przychodzi i sprzedaje narkotyki...- powiedziała wgapiając się w Justina jak w obrazek
-No dobra, masz racje, chodźmy, bo zaraz naprawdę się spóźnimy...
-Tak... yyy... dobra... to ty idź, a ja muszę jeszcze...no ten... iść do łazienki. Zaraz przyjdę..
Blondynka przyglądała się mi przez chwilę zapewne nic nie rozumiejąc z mojego bełkotu, ale w końcu powoli oddaliła się w stronę klasy.
Stał oparty o ścianę i patrzył przed siebie. Nie muszę chyba mówić że wyglądał idealnie. On zawsze wyglądał idealnie....
Podeszłam do niego poprawiając torbę na ramieniu. Gdy przed nim stanęłam nawet na mnie nie spojrzał co mnie bardzo zdziwiło.
-Justin- szepnęłam i próbowałam spojrzeć mu w oczy, ale on unikał mojego wzroku.
Coś było nie tak.
-Mogłabym dzisiaj przyjść do ciebie?- normalnie w życiu nie powiedziałabym tego tak prosto z mostu, ale było po dzwonku, a ja już dawno powinnam siedzieć w klasie i pisać sprawdzian
Serce biło mi jak szalone.
-Nie możesz- usłyszałam nagle jego głos
Tak właściwie to nie... to nie był jego głos. To na pewno nie był głos Justina. Był stanowczy i zimny, pozbawiony jakichkolwiek uczuć.
Cały czas uporczywie się w niego wpatrywałam, ale on nie patrzył na mnie. To było dziwne...
-Przepraszam...ja...-zaczęłam nieśmiało
-Nie przepraszaj. Nie odzywaj się do mnie i nigdy do mnie nie przychodź. Zrozumiałaś...?- znów usłyszałam ten zimny głos, który ranił moje serce tak bardzo
Teraz na mnie spojrzał, ale dosłownie na parę sekund, a w jego oczach dostrzegłam smutek. A może nie? Może mi się zdawało....
Wyszedł ze szkoły, a ja nie mogłam zrobić nic. Moje ciało było jak sparaliżowane Nie mogłam się ruszyć, nie mogłam nic powiedzieć... Byłam w szoku... Kompletnie nie wiem co mu się stało. Co zrobiłam źle?
Zostawił mnie, pozostawiając jedynie milion myśli i tę jedną najważniejszą...
Może to co mówił Jay jest jednak prawdą...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bardzo przepraszam że rozdział nie pojawiał się tak długo i bardzo wam dziękuje za cierpliwość ♥
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ciekawe,fantazyjne ... ♥ @anooonimm
OdpowiedzUsuńwow! super! jestem ciekawa co będzie dalej ;) czekam :) @swaggyjusteen
OdpowiedzUsuńjejej w końcu się pojawił! czuję się spełniona czytając kolejny Twój rozdział,oczywiście jak zwykle świetny ;) strasznie fajnie,że dałaś dłuższy ale ja nadal chcę więcej! kurcze,niepokoi mnie zachowanie Justina ale pewnie robi to dla dobra Bueny. Dodawaj jak najszybciej nowy rozdział! <3
OdpowiedzUsuń@Kinga38
Super! Zresztą jak zwykle! Czekam na kolejny rozdział! <333
OdpowiedzUsuńzapraszam też do mnie http://aslongasyoulooveme.blogspot.com/ ;)
Awwwwwwwwwwwwwwwwwwww !! ROZDZIAŁ <3 KOCHAM CIE ;*** ale kazałaś mi długo czekac ;c
OdpowiedzUsuńAwh, nareszcie! :) Jednak opłacało się tak dużo czekać, bo rozdział jest świetny! *______*
OdpowiedzUsuńCudoooooooowny ! ♥ Koxham tego bloga i czekam na nn :>
OdpowiedzUsuńwow, ciekawie. Czekam na kolejny ♡
OdpowiedzUsuńPS mogłabyś zamiast na @YoBieber_Swag to na @NoChybaNiee ? :)
z @NoChybaNiee zmieniłam nazwe na @iYankeesTeam
UsuńBoski jak zwykle :D
OdpowiedzUsuń@karolcia2023
Swietny jak zwykle.!!! Ciekawe dlaczego Justin jest taki zimny dla niej.? Mam nadzieje ze szybko dodasz nowy.!!! ;D
OdpowiedzUsuń@justysia20003
W końcu dodałaś, ale opłacało się. Rozdział świetny jak zawsze. Czekam niecierpliwie na następny.
OdpowiedzUsuń@smileoutloud_39
Niesamowity rozdział <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ; )
@_TennageDream_
Chociaż czekałam długo to warto było. Doskonały rozdział : )
OdpowiedzUsuńCiekawe o co chodzi Justinowi. I teraz ja też chcę pieska. Dzięki lol :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
@MeGustaKidrauhl
omnomomnom chce juz kolejny!
OdpowiedzUsuńNo jak on mógł ?! No jak ?! ;> W następnym rozdziale coś się wydarzy coś niespodziewanego <3 na 100% :D
OdpowiedzUsuńNo nieeee! Ja tu tyle czekałam na rozdział a tak mało Justina.;c Ale tak czy siak jest zarąbisty. I to zachowanie Jusa..Mrrr... Lubię go takiego.haha.xd Mam nadzieję że dodasz rozdział szybko bo już się nie mogę doczekać tego co się wydarzy w następnym.;**
OdpowiedzUsuńSuper ^^ ;P_
OdpowiedzUsuńAle ekstra rozdział :D
OdpowiedzUsuńJay to gnojek.
czekam na nn
DODAWAJ JUŻ NASTĘPNY, BO JA SIĘ CHYBA OSRAM Z TEJ NIECIERPLIWOŚCI:<
OdpowiedzUsuńŚwietnie!
@biebsgangsta
hjbvgkugcvx bdsguctvsabhcgvsdgvcsdh, Ciebie też pojebało?! Skończyć w takim momencie?! No błagam cię! Co ty żeś najlepszego zrobiła, co? Wskazówka na przyszłość: nie masz prawa kończyć w takim momencie! Jasne? :D Mam nadzieję. I w ogóle czemu tak mało Justina?! I dlaczego on się tak zachowuje? Nie wolno mu... :c Ja wiem, że tu prawdopodobnie chodzi o jej bezpieczeństwo, no ale błagam... Jak on mógł się tak do niej odzywać? Jak? Domyślam się, jakie to musiało być dla niego trudne, a co dopiero dla niej :c A może tu chodzi o to, że przespał się z tą lasencją i czuje się teraz winny? o.O Chociaż to wydaje mi się mniej prawdopodobne... no ale nie wiem. Chociaż przydałoby mu się poczucie winy, bo miałam ochotę go rozszarpać jak to czytałam.. -,- Co za gówniarz ;\ Łeee, mam ochotę się rozpłakać :C Wciąż nie mogę w to uwierzyć... on przecież zabronił jej się do siebie odzywać, odwiedzać... ja tego naprawdę nie przeżyję, jeśli ona go posłucha i nie będą się widywać, rozmawiać.. No niee... to nie może być prawda. Przecież... no po protu nie może.. On ją kochał... jakoś tam po swojemu, ale kochał... I nadal kocha... tak myślę... oni bez siebie nie przeżyją :C
OdpowiedzUsuńHahahahahha, akcje z Donaco mnie rozwaliły :D Nadal szkoda mi Czapsa i strasznie za nim tęsknię, ale z tym psiakiem też może być fajnie :D I w ogóle Jay... wkurzył mnie -.-' Co za dupek! Jak on mógł jej nagadać takie rzeczy o Justinie?! I przez to ona w to uwierzyła! Przecież Justin nie jest taki... na pewno nie.. nie może taki być. To jak on się o niej wyrażał.. myślał. To wszystko było takie delikatne, szczere i prawdziwe... I brzmiało, jakby naprawdę mu na niej zależało... i sam twierdził, że nie może dopuścić, by cokolwiek się jej stało, prawda? Więc dlaczego sam miałby ją skrzywdzić? Może i chodzi tutaj o jej wykorzystanie, ale ja w to nie wierzę. To wszystko było zbyt wiarygodne... Naprawdę uwierzyłam, że mimo swoich dwóch stron potrafi być dobry i kochany... że ma uczucia... bo ma. Nie jest taki, jak pozostali.. Nie jest obojętny :c
hbsgjchvsag, KOCHAM CIĘ, wiesz o tym, prawda? Jesteś naprawdę niesamowita... uwielbiam wszystko co robisz, naprawdę. Całego tego bloga.. każdy akapit, zdanie, słowo, literkę, kropkę czy przecinek, po prostu WSZYSTKO. Jesteś genialna w tym co robisz i cieszę się, że wena do ciebie wróciła. Bardzo, bardzo, bardzo się cieszę <3
I w ogóle jeszcze chyba nie wyraziłam swojego zdania na temat zwiastunu.... Z tego co mi wiadomo nie zajmujesz się tym na codzień, także jak dla mnie jest wspaniały *.* Szkoda tylko, że takie małe gify, no ale ogólnie jest przecudowny *______* Ja czekam, a ty masz mi tu dodać rozdział w trybie natychmiastowym! Prooooooszę, tak ładnie cię proszę, zrób to dla nas i się pospiesz. Koooocham ;** - @BieberMyHun
wow, rozgadana dziewczyna z ciebie xd
UsuńNo trochę mnie zatkało... xD Nie wiem co napisać normalnie :D
OdpowiedzUsuńWprowadziłaś wątpliwości! xD Nie mogę się doczekać nowego rozdziału :*
Tylko tym razem mnie powiadom co? :D
jeej *__________* tego się nie spodziewałam, faajnie! czekam na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńsorki, że zaspamię, ale u mnie jest nowy rozdział na http://our-criminal-love-story.blogspot.com/ :) ZAPRASZAM
Strasznie mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńwow podoba mi sie czekam na nn!! poinformuj mnie na gg 3609021
OdpowiedzUsuńkocham obrazek pod tym rozdziałem omg ♥♥♥
OdpowiedzUsuń